Alternatywne targi ślubne to biały kruk wśród typowych imprez tego rodzaju. Nie znajdziecie tu powszechnych elementów wystroju, które często kojarzą się z tematem wesela. Ludzie, którzy odwiedzili targi byli naprawdę świadomi tego, po co tu przyszli. A szukali czegoś ponad dominujące trendy. I naszym zdaniem na Silesia Wedding Day mogli to znaleźć.
Wystawcy stanęli na wysokości zadania, a organizatorki dokładały wszelkich starań, by wszystko wyszło jak najlepiej. Pochwał płynących pod adresem targów nie ma końca, a drobne przeciwności nie są w stanie zamazać dobrego wrażenia. Ale zacznijmy od początku.
Silesia Wedding Day 2 jak sama nazwa wskazuje to druga edycja tego eventu. Pierwsza odbyła się w maju w Zabytkowej Kopalni Ignacy w Rybniku i od razu przyciągnęła wielu zainteresowanych. Sukces pociągnął za sobą apetyt na jeszcze większy sukces 😉
Tym razem w zmienionym składzie, bo do Kasi Pyrchały – prowodyra całego zamieszania, dołączyła Gabrysia Nikiel – konsultantka ślubna z BeMyWife. Dziewczyny stwierdziły, że industrialna przestrzeń Fabryki Porcelany w Katowicach będzie idealna na ich alternatywne targi. Nie pomyliły się. Charakter wnętrza znakomicie podkreślał piękne stylizacje i rustykalne dekoracje stoisk wystawców. Gdyby nie małe problemy z oświetleniem części hali i zimno odczuwalne przez wystawców po kilku godzinach przebywania w fabrycznych wnętrzach, wszystko byłoby naprawdę idealnie.
Zobaczcie naszą relację filmową z drugiej edycji Silesia Wedding Day!
Październikowy chłód miał jednak potężnego przeciwnika – mnóstwo ciepła i energii przynieśli ze sobą wystawcy i odwiedzający, a ich rozmowy przebiegały w przyjaznej i gorącej atmosferze. Bez pośpiechu, bez przymusu, jak gdyby nigdy nic. Przewidziana przez organizatorki liczba odwiedzających już w połowie imprezy została osiągnięta i o godzinie 14.30 wszedł 500. gość. W sumie imprezę odwiedziło blisko 1300 osób! To wielki sukces. Wśród odwiedzających byli też tzw. ludzie z branży, którzy z ciekawością podpatrywali, co słychać u konkurencji – to znak, że alternatywne trendy i nowości rozprzestrzenią się po ślubnym rynku.
“Wierzymy, że 1300 osób wyszło z Silesia Wedding Day 2 z uśmiechem na twarzy i z głową pełną nowych pomysłów.”
Nie dziwi więc fakt, że lista wystawców chętnych do udziału w targach szybko się zapełniała. Kategoria fotografia została zamknięta jako pierwsza. Wśród nich byli m.in. nasi Wystawcy: Eye of Smile – Marcin Bałaban, Paulina Steć, Uchwycić Moment, Lucyna Jaworska Fotografia i oczywiście Katarzyna Pyrchała fotografia. Naszą uwagę zwróciła także ciekawa fotobudka „Trzy Cztery” z samodzielnie projektowanymi drewnianymi gadżetami.
Swoje usługi zaprezentowały także ciekawe miejsca na wesele. Dla miłośników ślubów plenerowych był Ślub w jurcie, a dla ceniących swobodę i prostotę Kotulińskiego 6 – czyli wymarzone miejsce na „slow wedding”. Szyb Bończyk natomiast poczęstował wystawców tortem z wystawy, dodajmy przepięknie zaaranżowanej wystawy.
Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko Cyrulika Śląskiego, którego ekipa przygotowała prawdziwy salon fryzjerski i na głowach oraz brodach przyszłych małżonków pokazywała swój kunszt. Ci, co mieli szczęście wyszli z targów bogatsi o nowe inspiracje i dziesiątki wizytówek, ale i z nową fryzurą.
Były też suknie ślubne. Nie byle jakie. Koronkowe, zwiewne, delikatne, kobiece. Ucieleśnienie stylu boho. Atelier Lawenda miało ręce pełne roboty, bo chętnych na przymiarkę nie brakowało. Taka okazja nie zdarza się często, szczególnie, że suknie te przyjechały na Śląsk aż z Gdyni, specjalnie na targi.
“Selekcja wystawców i dobór niszowych firm na najwyższym poziomie to recepta na udany event.”
Wyjątkowo jasno świeciło również stoisko Light Me – Światło dekoracyjne z ich napisami świetlnymi. Napisy doświetlały ciemne miejsca Fabryki Porcelany i tworzyły wyjątkowy klimat. Atmosferę świetnie dopełniały dekoracje wykonane przez Princessa Wedding. Zachwyciło nas niespotykane połączenie mchu, miedzi i geometrycznych kształtów. Takie trendy w dekoracji wyznaczają konsultanci ślubni z Torunia.
Można by długo tak wymieniać – dekoracje, konsultanci, kwiaty, papeteria, filmy… nie sposób opowiedzieć wszystkiego. Ale jedno jest pewne – wystawcy stanęli na wysokości zadania, wszystkie stoiska były starannie przygotowane i wystylizowane, co robiło naprawdę duże wrażenie na odwiedzających. Drewno, złoto, piękne kwiaty i gustowne detale oświetlone światłem świec prezentowały się doskonale w betonowo-ceglanej przestrzeni starej fabryki. Magia.
Co ciekawe i nietypowe, to przygotowana strefa chillout. Planowo miała się ona znaleźć na zewnątrz w towarzystwie foodtrucków, stylowego Coctail Truck i Fritka.pl serwującego frytki belgijskie. Niestety kapryśna pogoda zmusiła organizatorki do przeniesienia leżaczków na antresolę wewnątrz hali. Fajny pomysł, odwiedzający mogli sobie odpocząć i chłonąć atmosferę, zajadając pyszne lody od Lodowato, czy pijąc kawę od Foto Bar – fotobudka & bar. Do tego hamburgery i nie tylko od Cook For You i wina portugalskie serwowane przez smakoszy z Warszawy. Jak widać targi podsunęły parom młodym wiele ciekawych pomysłów na oryginalne atrakcje kulinarne podczas wesela.
Selekcja wystawców i dobór niszowych firm na najwyższym poziomie to recepta na udany event. Choć odwiedzający pewnie nie zauważyli podziału na cztery strefy (boho, rustic, gold, industrial), to i tak mogli garściami czerpać z alternatywnych trendów. Trochę też zabrakło prowadzenia imprezy, przywitania gości i firm. Do poprawy w kolejnej edycji. Ale i tak 7 godzin minęło nie wiadomo kiedy, a wizytówki kończące się już w połowie imprezy zwiastowały duży sukces tego wydarzenia. Wierzymy, że 1300 osób wyszło z Silesia Wedding Day 2 z uśmiechem na twarzy i z głową pełną nowych pomysłów, a nawiązane znajomości pozwolą im zorganizować piękne wesele.
Podsumowując, mamy wielką nadzieję, że targi zostaną na stałe wpisane w kalendarz ślubnych eventów na Śląsku. Oby coraz więcej par młodych mogło zobaczyć na czym polega ślubna alternatywa. Do następnego razu!
Tekst i fotografie – ITŚ